Historia projektu
- 30 sie
-
Wakacyjne tournee Zaruskiego
Wakacje "Generał Zaruski" zakończył okazałym objazdem wybrzeża Bałtyku kilku europejskich państw, z dwiema załogami, biorąc udział w dwóch zlotach żeglarskich, gdzie też pływaliśmy z turystami.
Wypłynęliśmy z Gdańska 9.08.2023 r. z załogą kadry, studentów i żeglarskich przyjaciół Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Zaruski skierował swój bukszpryt na zachód, by jak najszybciej dotrzeć do Rostocku, gdzie w weekend zaczynał się legendarny zlot “Hanse Sail”. Ta impreza ma ponad 30-letnią tradycję i nigdy nie zawiodła. Wiele wspaniałych żaglowców, jachtów i wszelkiej maści “pływadeł”, a do tego bogaty program imprez towarzyszących, zadowoli każdego turystę i miłośnika żeglarskiej kultury. Nie inaczej było i tym razem, a ekipa z Wrocławia (z którą płynęliśmy pierwszy raz), okazała się doborowa i pewnie nie był to ostatni nasz wspólny rejs. Już pojawiły się nowe pomysły i propozycje, a że zadowolenie było obopólne, pozostaje nam tylko cieszyć się z rysujących się perspektyw 🙂 Z Rostocku wróciliśmy nieco okrężną i sycącą żeglarskie apetyty trasą do Szczecina, gdzie z kolei zaczął się równie bogaty i wystawny festiwal marynistyczny “Żagle 2023”. Tam Zaruski pożegnał wrocławian, by roztoczyć swój urok i czar na uczestników zlotu zarówno przy kei, jak i pływając w krótkie rejsy turystyczne.
A gdy opadł festiwalowy kurz, przyjechała do nas nowa, choć sprawdzona, załoga Klubu Żeglarskiego “Wyga” z południa Polski, z którą wróciliśmy do Gdańska. A jak to przebiegało, niech sami Wam opowiedzą:
Rejs „Generałem Zaruskim” rozpoczęliśmy w Szczecinie, gdzie odbywała się impreza: „Żagle 2023”. Na dobry początek mieliśmy okazję podziwiać i zwiedzać inne żaglowce, oldtimery i okręty wojskowe. W klimat wprowadziły nas liczne koncerty szantowe, pieśni morza słuchaliśmy wpatrując się do późnego wieczora w cumujące przy Wałach Chrobrego jednostki. Szczecińska baza pilotów pożegnała nas uroczyście hymnem narodowym i salutem banderą. W kierunku morza zmierzaliśmy nucąc: „więc płyńmy tam, gdzie nie było wciąż nas, tam gdzie poniesie nas boski wiatr (…)”. Wiatr poniósł nas hen, do brzegów przecudnej urody wyspy Hano, niestety nie było tam dla nas wystarczająco dużo miejsca. Nasz wspaniały, zawsze uśmiechnięty i zabójczo przystojny kapitan Piotr nie zważając na przeciwności losu zmienił kurs i doprowadził nas wprost do szwedzkiej Karlskrony. Dzięki niezrównanemu w skokach w dal (desant) i zwinnemu jak jaszczurka oficerowi Jackowi bezpiecznie zacumowaliśmy w porcie nad ranem. Załoga zwiedzała tamtejsze muzeum morskie oraz pobliską wyspę Aspo. Wszyscy zgodnie potwierdzają, że najbardziej uroczym miejscem, w którym cumowaliśmy była duńska wyspa Christianso. Spędziliśmy tam klimatyczny wieczór przy ognisku, śpiewie i morskich opowieściach. Skalisty archipelag stworzył naturalny port, w którym „Generał” prezentuje się przepięknie i idealnie wpisuje się w tamtejszy klimat. Dalej wiatr zagnał nas na Bornholm do portu w Nexo. Wypożyczyliśmy tam rowery i udaliśmy się do Svaneke- zdaniem wielu – najpiękniejszego miasteczka na wyspie. Wieczorem w porcie znów śpiewy i tańce do późnych godzin nocnych. „Płyń, niech dziób nasz rozbija fale, a nad masztem nieba szafirowa toń…”. Pogoda udała nam się znakomicie. Było słonecznie, ciepło i wiatru w sam raz. Choć w tym obszarze zdania są podzielone. Część załogi z mniejszym lub bliskim zeru doświadczeniem uważa, że przygoda żeglarska była przednia. W końcu postawione zostały wszystkie żagle (nawet topsle i apsel) i to nie jeden raz. Nasz niesamowity, niezastąpiony i ukochany Bosman Mirek na to rzekł, że to świadczy raczej o tym, że mało wiało i dlatego tyle płótna trzeba było wciągnąć na maszty :D. Dzięki naszemu wspaniałemu komandorowi Adamowi i oficerowi Kubie przez cały czas trwania naszej przygody czuliśmy się bezpieczni i zaopiekowani. Wiedzieliśmy, że rozwieją każde nasze wątpliwości i wytłumaczą po raz setny czym jest dirka, czym się różni garda od piku i z uśmiechem na ustach poproszą o sterowanie w miarę możliwości według ustalonego kursu. Było cudownie, w sercach zostaną piękne wspomnienia, obrazy odwiedzonych miejsc, spędzonych wspólnie i przegadanych nocnych i dziennych wacht. Doświadczyliśmy żeglarstwa w nie najtrudniejszych warunkach atmosferycznych pod czujnym okiem bardzo wyrozumiałej i cierpliwej kadry. Jeszcze raz ściskamy was serdecznie z nadzieją na kolejne żeglarskie przygody.
- 5 sie
-
Seniorzy AHOJ! :)
Pomimo obaw o pogodę w tym dynamicznym deszczowo-burzowym okresie, rejs załogi z Klubu "Senioryci" Biskupia Górka, udał się znakomicie. Nasza wspólna piątkowa żegluga sprawiła wszystkim wielką frajdę i pokazała, że pomimo podeszłego wieku seniorzy to bardzo aktywni i pogodni ludzie.
To nie był nasz pierwszy rejs z grupą seniorską. Ale uczciwie też trzeba przyznać, że nie ma ich wiele. Tym bardziej cieszy nas zawsze propozycja wspólnego rejsu ze strony takiej czy innej seniorskiej grupy. Z jednej strony to zrozumiałe że takich rejsów nie ma wiele, bo jednak podeszły wiek przynosi ze sobą pewne ograniczenia i nie każdy zdoła utrzymać takie zdrowie i dobrą formę, by móc pozwolić sobie na formy aktywności takie jak za młodu czy w wieku średnim. Ale z drugiej strony seniorzy, z którymi zdarza nam się wypływać w dłuższy czy krótszy rejs pokazują, że najważniejsza jest pogoda ducha i nastawienie. Nie każdy musi chwytać się od razu za szoty grota czy bezana, ale sama obecność na jachcie, podjęcie tego wyzwania (zwłaszcza w niepewnej sytuacji pogodowej), to już wartościowa forma aktywności, powód do osobistej satysfakcji i okazja do utrzymania dobrych kontaktów ze znajomymi oraz wspólnego przeżywania przygody. W codziennym życiu nie ma ich przecież aż tak wiele, niezależnie od wieku.
I tym razem było wesoło, a “Senioryci” z Biskupiej Górki dali piękny przykład tego, jak można się bawić na każdym etapie życia. I może właśnie dlatego dopisała pogoda, bo przecież Niebiosa z góry się tej inicjatywie na pewno przyglądały, doceniły odwagę i nagrodziły dobrą pogodą 🙂 Dziękujemy za ten miło spędzony czas i życzymy zdrowia oraz utrzymania tego kursu życiowej aktywności! 🙂
- 4 sie
-
Dla miłośników żeglarstwa…
...nie ma złej pogody. A właśnie na dość wymagające warunki pogodowe trafili ostatnio załoganci ze Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Miłośników Żeglarstwa "DisSailing".
O tym jak zmienne, różnorodne i dynamiczne są warunki pogodowe w ostatnich tygodniach tego roku, wszyscy wiemy. Znów wróciło do obiegu określenie “lipcopad” ;):) Zaruski wypłynął z załogą “DisSailing” we wtorek 1.08.2023 r. i tego dnia królował deszcz oraz zmienne wiatry. Pogoda do tego stopnia rozdawała karty, że nie udało się zrealizować zamiaru żeglugi do Władysławowa i skończyło się na Helu.
Za to drugi dzień wynagrodził te pogodowe obciążenia i słońce na dobre rozgościło się na niebie. Dopisywały korzystne wiatry i żegluga zaprowadziła uczestników wprost do Nowego Świata, czyli słynnego Przekopu Mierzei Wiślanej. Na nocleg wróciliśmy do Gdyni.
Za to dzień trzeci miał w sobie coś z pierwszego i wiele z drugiego. Udało się jednak tak manewrować między ulewami, że można powiedzieć iż był to pogodny i ładny dzień 🙂
Teraz gdański żaglowiec ma przed sobą dwa rejsy jednodniowe oraz kilka dni odpoczynku. A we środę 9.08.2023 r. wypływamy z akademikami z Wrocławia do Rostocku. Tam zahaczymy o “Hanse Sail”, a następnie weźmiemy udział w regatach z Rostocku do Szczecina, gdzie wpłyniemy wprost na zlot “Żagle Szczecin”, skąd wrócimy do Gdańska z nową załogą pod koniec sierpnia. Przed nami bardzo aktywny czas i trzymajcie kciuki za nasz regatowy sukces! ;):) AHOJ! 🙂