Historia projektu
- 28 wrz
-
Dzieci Zaruskiego…
Bardzo aktywna na polu krzewienia kultury morskiej i wychowania żeglarskiego, jest nasza zaprzyjaźniona szkoła im. Mariusza Zaruskiego z gdańskiej Moreny.
Ale jak ma się za patrona taką osobistość, to nie może być inaczej 🙂
Wczoraj odwiedziły nas kolejne dwie klasy i znów żeśmy się świetnie bawili, m.in. rzucając kołem ratunkowych do wody 🙂
Dzieciaki miały nawet ze sobą osobistego fotografa z super sprzętem, więc pewnie możemy się spodziewać okazałych foto-pamiątek 🙂
- 26 wrz
-
Dzielna załoga 12-tki
Za nami kolejny rejs z jesiennej puli rejsów szkolnych. Cieszy nas, że coraz więcej szkół, instytucji edukacyjnych czy klubów sportowych, dostrzega wartość wychowania morskiego.
Coraz częściej zdarza się tak, że osoba która raz się z nami spotkała, uczestniczyła w jakichś zajęciach, rejsie czy zwiedzaniu, potem wraca do nas ze swoją klasą, klubem czy kołem zainteresowań. I tak było z Danielem Jarzymowskim z ZSO nr 12. Bywał u nas na feriach, na rejsach jednodniowych, Gdańskiej Szkole pod Żaglami, wspierał nas jako wolontariusz. Aż zainteresował tym swoje koleżanki i kolegów z klasy 🙂
I w ten sposób młodzież ZSO nr 12 ma za sobą pierwszą przygodę żeglarską na Zaruskim i zapewne (przynajmniej część) do nas wróci 🙂
Bardzo nas cieszy taki obrót spraw, bo pokazuje, że idea wychowania morskiego gen. Mariusza Zaruskiego jest ciągle żywa, a nasze starania by ją krzewić, przynoszą owoce 🙂
- 25 wrz
-
Szkolne odwiedziny
Oprócz jednodniowych rejsów z nieco starszą załogą szkolną, w najlepsze rozkręca się także jesienny sezon szkolnych odwiedzin.
Tym razem gościliśmy uczniów IV klasy SP nr 17 z Gdańska. Pomimo dość wietrznej i chłodnej aury, dzieciaki dziarsko garnęły się do żeglarskiego szkolenia. Największe wzięcie, jak zawsze, miały rzuty kołem ratunkowym do wody :). Co przy okazji pokazało naszym młodym gościom, że żeglarstwo na tradycyjnym żaglowcu, wymaga sporo siły i fizycznej tężyzny. Jak trochę podrosną, pewnie razem pożeglujemy 🙂
- 24 wrz
-
Pogotowie na bogato :)
Za nami kolejny jednodniowy rejs z dziećmi i młodzieżą z gdańskiego Pogotowia Opiekuńczego.
O pogodzie tego dnia można powiedzieć, że była… spektakularna ;). Sporo wiatru, szkwały, porywy, fale, deszcze małe oraz duże, krótkie i dłuższe. A w między czasie słońce i niepowtarzalne widoki na niebie, gdy spomiędzy ołowianych chmur słoneczne promienie oświetlały morskie fale. Nasi młodzi żeglarze nie mogli się nudzić i na pewno ta przygoda zapadnie im w pamięć.
I wydawać by się mogło, że te niełatwe chwilami warunki, mogły im popsuć humor lub zniechęcić do żeglarstwa. Nic z tych rzeczy. Dzielnie stawiali czoło tym pogodowym wyzwaniom rozumiejąc, że “w twardym trudzie żeglarskim hartują się charaktery”, jak mawiał gen. Mariusz Zaruski. Ale jak ma się za patrona kpt. Karola Olgierda Borchardta, to nie ma innej opcji 🙂
Na pewno spotkamy się w kolejnym sezonie. Do zobaczenia! 🙂
- 22 wrz
-
Generał poznany…
Jak na zawołanie, Generał zaprezentował się z najlepszej możliwej strony, oferując świetną żeglugę, różne pogodowe scenariusze oraz widoki. Można śmiało powiedzieć, że w ciągu tego krótkiego rejsu, pogoda dała nam posmakować czterech pór roku ;):) A każdej tylko tyle ile trzeba. Dopisał wiatr (6-8 B), było dużo słońca, trochę pokropiło, a Zaruski pruł fale 🙂
Nie zabrakło także morskich opowieści kpt. Jerzego Jaszczuka, z których uczestnicy mogli się dowiedzieć o barwnej postaci gen. Mariusza Zaruskiego, jego żeglarskiej fascynacji, idei wychowania morskiego, a wisienką na torcie była relacja z pierwszej ręki o tym, jak to gdański żaglowiec 2 lata temu spotkał na swej drodze do gdańskiego portu, wieloryba 🙂
Dopisała nam także załoga, która dziarsko angażowała się do żeglarskich zajęć, cieszyła się pogodą i każdy jej “dar” przyjmowała co najmniej jak wyzwanie lub po prostu gwarancję niezapomnianej żeglarskiej przygody 🙂
- 21 wrz
-
Dzielne żeglarki AWzR
Za nami kolejny wspólny rejs podopiecznych Fundacji Hospicyjnej, które nabrały "Wiatru w żagle" w ramach Akademii Walki z Rakiem.
Zaruski ma tę magię, że przyciąga, a potem nie pozwala o sobie zapomnieć 😉 Wystarczył krótki ubiegłoroczny rejs, by paniom z AWzR zamarzała się kolejna żeglarska przygoda. Tym razem za cel wzięły sobie malowniczą rybacką Jastarnię, a cały rejs obfitował w moc przygód i ciekawych zajęć tak żeglarskich jak i terapeutycznych.
Brawo, Drogie Panie! 🙂
Zachęcamy Was do lektury artykułu poświęconemu temu wydarzeniu i obejrzenia barwnej fotorelacji Przemka Świderskiego:
Gdańsk Nasze Miasto
- 17 wrz
-
Rejs sentymentalny
Za nami długo oczekiwany rejs Towarzystwa Żeglarskiego "Sterna" ze Skarżyska-Kamiennej.
Było to sentymentalne nawiązanie do rejsu do Brukseli dawnego skarżyskiego klubu morskiego LPŻ, który odbył się właśnie na “Generale Zaruskim” przed 60 laty. Ubiegłotygodniowy rejs gdańską jednostką flagową, był zatem swoistym powrotem do przeszłości. Udał się bardzo, dopisała pogoda i wspaniała atmosfera. A dowodem jest barwna relacja reportera lokalnego medium “Echo Dnia”, który brał udział w tym rejsie.
- 8 wrz
-
Wrześniowe spotkanie z “Generałem”
Za nami kolejny, tym razem wrześniowy promocyjny rejs dla gdańszczan i turystów, pod hasłem "Poznaj Generała".
W tę sobotę dopisała wyjątkowo dobra żeglarsko pogoda, choć poranne deszcze tego dnia, nie zwiastowały niczego dobrego. Za dowód niech posłuży krótka relacja jednego z uczestników:
…Rejs był kwintesencją żeglarstwa było trochę silniejszego wiatru, chwila flauty i do tego słoneczko. Rejs był super przeżyciem, pozostał niedosyt żeglarskiej przygody. Ciężko się było rozstać z “Generałem Zaruskim”, zwłaszcza mnie gdzie równo po 20 latach powróciłem na jego pokład, wtedy jako starszy wachty czwartej, teraz jako załogant również w wachcie czwartej. 🙂
Wzbiera w człowieku radość, że są ludzie którzy poświęcają swoje życie utrzymaniu tradycji morskich i zachowaniu tak wspaniałego jachtu dla następnych pokoleń. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za super udany rejs.
Łukawski Arkadiusz.Cieszymy się (bo to nie jedyny dziękczynny plon z tego dnia :)) i obiecujemy nie ustawać w wysiłkach. To przecież dla Was i dla takich żeglarskich przeżyć, realizowany jest projekt “Gdańsk ratuje żaglowiec”. Zapraszamy! A na niedosyt żeglarstwa mamy remedium w postaci rejsów dłuższych, pełnomorskich i z otwartym naborem 🙂
- 7 wrz
-
Witaj Szkoło!… :)
Gdy tylko skończyły się wakacje, rozpoczął się sezon szkolnych odwiedzin na Zaruskim.
Cieszy nas bardzo, że szkoły chętnie korzystają z naszej oferty i już za młodu razem próbujemy tę skorupkę żeglarstwem “nasiąkać” 🙂 Na pierwszy ogień poszły dzieciaki ze Szkoły Podstawowej nr 85 z Gdańska, z którymi byliśmy umówieni już od wiosny. Dopisała pogoda i dobre humory, a nasz historyczny żaglowiec wzbudził duże zainteresowanie. Oczywiście maluchy zaraz chciały płynąć w rejs. Ale na to przyjdzie im jeszcze trochę poczekać, bo już samo wspólne próbne ciągnięcie szota grota, pokazało, że do żeglarstwa na Zaruskim, potrzeba trochę siły 🙂
- 6 wrz
-
Bertil Lund nie żyje…
Właśnie otrzymaliśmy bardzo smutną wiadomość od naszego przyjaciela w Ekenas Matsa Meyerhoffera, że w poniedziałek odszedł do wieczności ostatni budowniczy żaglowca "Generał Zaruski".
Bertil Lund będąc nastolatkiem, w 1939 roku, pracował przy budowie naszego “Generała” w rodzinnej stoczni Lunds Skepps & Yachtvarv. My mieliśmy szczęście gościć go na jachcie, gdy w pierwszym po odbudowie rejsie, popłynęliśmy właśnie symbolicznie do miejsca narodzin statku. Radość była mało że podwójna, była wielokrotna. Dla nas był to sentymentalny i symboliczny rejs do miejsca powstania żaglowca. Dla Bertila Lunda była to pierwsza od czasów wojny okazja do ponownego zobaczenia tego statku. Dodać też należy, iż będąc w tych dniach świeżo po swoich 90-tych urodzinach, pan Lund prezentował rzadko spotykaną w tym wieku sprawność i formę. Potwierdziła to późniejsza nasza wizyta w jego warsztacie szkutniczym, gdzie ciągle budował piękne małe jachty. Wówczas była to zima i mogliśmy podziwiać jego styl życia i pracę, gdy wstawał wcześnie rano, palił w piecu, przypinał na biodra pas z narzędziami i stawał przy szkutniczym warsztacie. Potem jeszcze kilkakrotnie mieliśmy okazję się z nim spotykać i zawsze goszcząc w Kalmarze, meldowaliśmy się u niego, zapraszając na pokład.
– Pamiętam też wzruszającą sytuację – wspomina Krzysztof Dębski, szef Biura Armatorskiego GOS – jak w dniu naszego pierwszego spotkania w Ekenas w 2013 roku, pojawił się reporter lokalnej gazety i poprosił pana Lunda o zapozowanie do zdjęcia przy głównej nadbudówce, jak to było podczas wodowania żaglowca w 1939 roku. Ten artykuł, który mamy w swoich zbiorach na pamiątkę, został zatytułowany słowami Bertila Lunda “Znów poczułem się jak młodzieniec”.Śmierć Bertila Lunda zamyka pewien rozdział historii “Generała Zaruskiego”. Statek pozostaje jednak widocznym śladem tamtej pracy sprzed niemal 80 laty i ludzi, którzy ją wykonali. Ostatnią z nich mieliśmy honor poznać. Cześć jego pamięci!