Ale pod warunkiem, że nie jest to szkoła w tradycyjnym wydaniu, jak od września do czerwca w ławkach, tylko szkoła pod żaglami - przygoda życia, nowe miejsca, ludzie, wyzwania i umiejętności. A właśnie taka jest "Gdańska Szkoła pod Żaglami", której rejs zakończył się we wtorek.

Projekt opracował i od lat doskonali nasz młody kapitan Piotr Królak. I również tym razem zabrał młodzież w niemal 3-tygodniowy rejs z mnóstwem wrażeń, przygód i nowych doświadczeń. Przepłynęli razem ponad 1.000 mil morskich, z czego większość pod żaglami (oszczędzając paliwo i propagując ekologiczne postawy).
Załoga szkolna, laureaci konkursu rekrutacyjnego, nie sprawili zawodu. Wspaniali młodzi ludzie, otwarci, świadomi, zainteresowani, stworzyli zgraną i wesołą ekipę, a wspólnie spędzony czas na pewno pozostawi wiele niezapomnianych wspomnień w pamięci i sercach.
Zaczęło się 10.07.2023 r. od odwiedzin portu w Helu, gdzie podjęliśmy na pokład ostatniego z uczestników, któremu tak akurat wypadła podróż z drugiego końca Polski 🙂 Następnie podjęto śmiałą decyzję o przelocie aż do Maarianhaminy, gdzie czekał na nas legendarny „Pommern”, swego czasu najszybszy żaglowiec towarowy na świecie. Pogoda była raczej w kratkę, było dość chłodno i deszczowo, ale nie zabrakło też słońca i ciepłych dni. Załoga szkolna miała okazję dobrze wdrożyć się w żeglarskie obowiązki i zadania poszczególnych wacht. Potem był plan dalszego rejsu na Alandy, ale niepomyślna prognoza zmusiła nas do powrotu do stolicy archipelagu, co wykorzystaliśmy na myszkowanie po zapierających dech w piersiach szkierach.
Następnie pożeglowaliśmy do Sztokholmu, gdzie zatrzymaliśmy się na noc wśród skał. Jak relacjonował kpt. Piotr Królak:
Udało nam się zmęczyć załogę porannym bieganiem, 17-kilometrowym zwiedzaniem i odwiedzinami w Muzeum Vasy oraz Nordiska Museet. Jemy jak w 5-gwiazdkowej restauracji, bo wachty kambuzowe zaczęły ze sobą rywalizować.
Kolejnym portem, gdzie zatrzymaliśmy się dla uzupełnienia zapasów wody i nocleg, był Nynashamn. Stamtąd popłynęliśmy do uroczego Visby, gdzie spędziliśmy 2 dni, a wyjątkową atrakcją tej wizyty było spotkanie z dowództwem flotylli NATO w tym regionie. Następnie rozpoczęliśmy podróż powrotną do Polski, zamykając całą wyprawę „pętlą geograficzną” w postaci noclegu na Helu.
Zarówno załoga oficerska jak i szkolna wróciły do Gdańska uśmiechnięte i szczęśliwe. To był wspaniały wspólnie spędzony czas, który potwierdził jaki potencjał drzemie wśród polskiej młodzieży. I nie jest prawdą, że współczesna młodzież ma w głowie tylko smartfony i media społecznościowe. Gdy dać jej interesujące zajęcie, pobudzić wyobraźnię, skierować energię na wartościowe zagadnienia, to potrafią wykrzesać z siebie naprawdę dużo. Mamy także nadzieję, że ta morska przygoda wiele ich nauczyła i zmieniła spojrzenie na świat oraz drugiego człowieka (mówiąc z patosem).
Do zobaczenia w kolejnej edycji „Gdańskiej Szkoły pod Żaglami”!
P.S. Nie zawiódł także w swojej fotograficznej pasji nasz oficer i bosman Mirek Bielecki, a wisienką na torcie są spektakularne zdjęcia i filmy z drona, którymi popisał się w rejsie nasz oficer wachtowy Filip Korpet. Już teraz na naszym profilu Facebook’owym możecie obejrzeć część fotografii, a my liczymy na to, że wkrótce uda się opublikować ich więcej oraz film. WIELKIE dzięki Panowie! 🏆 🥇 🚀 💥 👑 🎉 💪 🙏 🤝 👏











